Wielu polskich narciarzy odwiedzi takie zimowe kurorty, korzystając z własnego samochodu. Właśnie dlatego postanowiliśmy przypomnieć
o kilku ważnych kwestiach, które są związane z narciarskim wyjazdem za granicę.
Początek zimy to sygnał dla miłośników „białego szaleństwa”. Już pod koniec listopada widoczne jest wzmożone zainteresowanie wyjazdami narciarskimi. Branża turystyczna spodziewa się rekordowego zainteresowania wyjazdem do zagranicznych ośrodków narciarskich.
Narciarz nie będzie potrzebował Zielonej Karty.
Dane ankietowe wskazują, że około jedna trzecia polskich narciarzy oraz snowboardzistów przynajmniej raz w roku wyjeżdża do zagranicznych ośrodków narciarskich. Większość amatorów zagranicznych wyjazdów na narty lub snowboard wybiera takie kraje jak Niemcy, Austria, Słowacja, Czechy, Szwajcaria, Francja oraz Włochy. Opisywana sytuacja oszczędza naszym zmotoryzowanym narciarzom kłopotów. Wszystkie wymienione kraje są bowiem sygnatariuszami tzw. porozumienia wielostronnego w ramach Systemu Zielonej Karty. To porozumienie wyklucza konieczność posiadania Zielonej Karty (jako uzupełnienia dla dowodu zakupu obowiązkowej polisy OC w Polsce).
„Kraje najczęściej wybierane przez polskich narciarzy bez żadnych ograniczeń respektują również prawo jazdy wydane w Polsce. W związku z powyższym nie istnieje obowiązek posiadania tzw. międzynarodowego prawa jazdy. Warto również nadmienić, że w obrębie krajów UE/EFTA obowiązuje łatwiejsza ścieżka likwidacji szkód komunikacyjnych”
Opony zimowe oraz łańcuchy mogą być obowiązkowe
Brak wymagań związanych z posiadaniem Zielonej Karty oraz międzynarodowego prawa jazdy nie oznacza, że polski turysta wyjeżdżający na narty do państw UE/EFTA może nie zwracać uwagi na lokalne przepisy. Wręcz przeciwnie - przed wyjazdem do każdego innego kraju warto się zapoznać z miejscowymi regulacjami dotyczącymi ruchu drogowego. Odpowiednie informacje na ten temat prezentuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Trzeba zdawać sobie sprawę, że znaczące różnice względem polskiego ustawodawstwa mogą dotyczyć między innymi limitów prędkości, dopuszczalnego stężenia alkoholu we krwi, wyposażenia samochodu oraz zasad parkowania. Przykładowo w wielu miastach Zachodniej Europy (np. niemieckich) istnieją specjalne strefy ekologiczne z ograniczonym prawem wjazdu samochodów.
„Kolejną ważną kwestią są koszty winiet oraz zasady płatności za nie. Płatności bezgotówkowe nie zawsze są akceptowane. Właśnie dlatego konieczne może być posiadanie gotówki (w walucie obcego kraju)”.
Zmotoryzowani narciarze z Polski muszą również zdawać sobie sprawę, że brak obowiązku posiadania opon zimowych jest specyficzną cechą naszego kraju. Na terenie innych państw UE/EFTA z klimatem zbliżonym do naszego wyposażenie auta w zimowe ogumienie stanowi wymóg.
„Obowiązek posiadania zimowych „gum” może być uzależniony od warunków panujących na drodze (przykład to zasady obowiązujące w Niemczech). Narciarze wyjeżdżający za granicę powinni również pomyśleć o łańcuchach na koła. Taki element wyposażenia samochodu jest wymagany np. w górskich rejonach Szwajcarii” .
Karta EKUZ nie zapewni nam darmowego leczenia
Można przypuszczać, że większość Polaków wyjeżdżających na narty do zagranicznych ośrodków turystycznych zabierze ze sobą darmową kartę EKUZ wydawaną przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Warto zdawać sobie jednak sprawę, że Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego nie gwarantuje bezpłatnej hospitalizacji w krajach Unii Europejskiej oraz Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (EFTA).
„Jeżeli w jakimś państwie UE/EFTA jego mieszkańcy muszą dopłacać za usługi publicznej służby zdrowia, to Polak posiadający jedynie kartę EKUZ będzie miał taki sam obowiązek finansowy. Przykład może stanowić Austria, gdzie pobyt w publicznym szpitalu kosztuje od 12,00 euro do 20,10 euro za dobę”.
Znacznie większe koszty (przekraczające nawet 100 000 zł), mogą się wiązać z akcją górskiego pogotowia ratowniczego i transportem ciężko chorego turysty do Polski (w celu dalszego leczenia). W tym kontekście warto pamiętać o dwóch kwestiach. Po pierwsze, bezpłatność akcji GOPR-u
i TOPR-u jest europejskim wyjątkiem. W pozostałych krajach Starego Kontynentu akcja ratowników górskich będzie przynajmniej częściowo odpłatna. Po drugie, żaden kraj UE/EFTA nie refunduje kosztów transportu chorego Polaka do kraju. Narodowy Fundusz Zdrowia zwróci takie wydatki tylko wtedy, gdy transport w połączeniu z leczeniem w Polsce będzie mniej kosztowny od dalszej kuracji za granicą.
W związku z powyższym odpowiednia polisa turystyczna dla narciarza lub snowboardzisty wydaje się koniecznością. Takie ubezpieczenie powinno zapewniać nie tylko ochronę podczas jazdy na stoku. „Warto sprawdzić w OWU, kiedy rozpoczyna się ochrona turysty oraz jego rodziny (dotycząca m.in. zwrotu kosztów leczenia). Czasem taki moment aktywowania ochrony jest związany dopiero z przekroczeniem polskiej granicy”.