Od 1 lipca 2017 r. w związku z dostosowaniem polskich przepisów do zasad unijnych, zakłady ubezpieczeniowe muszą liczyć się z 23-procentową stawką VAT-u na zewnętrzne usługi towarzyszące likwidacji szkód. Dodatkowo rozpatrywana jest nowelizacja ustawy o Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym, która miałaby zapewnić ciągłość wypłaty świadczeń rentowych z umów, w których sumy gwarancyjne już się wyczerpały.
Cena każdego ubezpieczenia jest ściśle powiązana z wysokością wypłacanych odszkodowań, świadczeń i kosztów z tym związanych. Jeżeli klient ma otrzymywać wyższe kwoty, a dodatkowo regulacje nakładają się na nas nowe wydatki związane z obsługą wypłat odszkodowań, muszą być one uwzględnione w finalnej cenie polisy. Wymaga tego od nas prawo oraz nadzór finansowy - podsumowuje Dyrektor Departamentu Strategii Likwidacji Szkód w Warcie.
Za VAT przy likwidacji szkód zapłacą klienci?
Wprowadzenie 23% stawki na usługi likwidacji szkód i usługi pomocnicze zaboli głównie te towarzystwa ubezpieczeniowe, które realizują je za pośrednictwem firm zewnętrznych. Z drugiej strony większość kosztów w tych obszarach i tak była opodatkowana już wcześniej - mówi Prezes InterRisk. Jeśli ubezpieczyciel ma własną sieć rzeczoznawców, wpływ podatku VAT będzie mniejszy.
Niektóre zakłady już wcześniej przygotowały się na nowe zmiany w prawie i dokonały analizy rozwiązań stosowanych w spółce. W UNIQA realizujemy proces likwidacji za pośrednictwem własnej sieci rzeczoznawców. Przygotowaliśmy się do tej zmiany poprzez analizę umów z podmiotami zewnętrznym oraz analizę procesów, w których podatek VAT ma znaczący wpływ na ich koszty - mówi Dyrektor Departamentu Odszkodowań i Świadczeń UNIQA. Podobnie odpowiedziała ERGO HESTIA.
Oznacza to, że nie każdy ubezpieczyciel odczytuję zmiany w opodatkowaniu w ten sam sposób, a nowe warunki rynkowe zmotywują niektóre z nich do zmian. Część ubezpieczycieli zapowiada dokonanie takich zmian w swoich strukturach, by skutki zmian VAT były mniej odczuwalne i dla zakładu i dla kierowcy - mówi analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Według wstępnych pomysłów te środki miałyby pochodzić z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Pośrednio jednak mogą za to zapłacić ubezpieczyciele w zwiększonej składce na UFG. Każde dodatkowe obciążenie bieżących budżetów po stronie firm ubezpieczeniowych może i raczej powinno przekładać się na zwyżkę kosztów obecnych polis ubezpieczeniowych.
Taki scenariusz jest o tyle prawdopodobny, że przecież już na raz KNF upomniał ubezpieczycieli za zbyt niskie składki OC względem wielkości wypłacalnych świadczeń - zagrożenie niestabilnością sektora było przyczyną uderzenia kierowców po kieszeni i ściągania średnio o połowę wyższych składek z tytułu polisy OC.
Kierowcy sami zapłacą za swoje winy
Projekt jest jednak dopiero w fazie rozmów i analizowane są różne możliwości pokrycia zwiększonych wydatków UFG. – Niebagatelne znaczenie mają też rozwiązania, które ukierunkowane są na ponoszenie części kosztów wypłaconego odszkodowania przez kierowców naruszających w rażący sposób przepisy prawa o ruchu drogowym. Rozważane jest również rozszerzenie dotychczasowego katalogu przypadków, w których ubezpieczyciel może zwrócić się z regresem do kierującego pojazdem, który spowodował zdarzenie – tłumaczy Marek Dmytryk, zastępca dyrektora Biura Ubezpieczeń Detalicznych w Gothaer Towarzystwo Ubezpieczeń.